Patron

dankowski2[1]

LINK DO QUESTU

 

Jordanów na początku XX wieku był małym miasteczkiem liczącym ok. 3000 mieszkańców, posiadającym sąd grodzki i więzienie oraz seminarium nauczycielskie. Ks. Piotr Edward Dańkowski urodził się 21 czerwca 1908 roku. Rodzice, Jan i Anna z d. Fulińska, posiadali niewielkie gospodarstwo rolne. Ojciec był jednocześnie szewcem. 29 czerwca został ochrzczony w starym kościele Jordanowskim, otrzymując imię patrona dnia, św. Piotra - Księcia Apostołów. Miał braci: Kazimierza (1904-1993), który przejął po ojcu zawód szewca i gospodarstwo oraz Stanisława, który ukończył Seminarium Nauczycielskie i po powrocie z wojska pracował jako nauczyciel w Zakopanem, tam też został schwytany i rozstrzelany przez Niemców w 1942 r. za udział w ruchu oporu. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Jordanowie podjął naukę w gimnazjum w Nowym Targu, mieszkając razem z kolegami w bursie. Nauka szła mu bardzo dobrze, był koleżeński, nie przestawał jednak myśleć o kapłaństwie. Po uzyskaniu matury wpisał się w październiku 1926 r. na Wydział Teologiczny UJ. Wykładowcami na tym fakultecie byli wówczas tacy znani profesorowie, jak Jan Fijałek, Władysław Wicher czy Józef Archutowski. Dańkowski należał do uzdolnionych studentów, uzyskując z egzaminów wyniki dobre i bardzo dobre. Nad formacją duchową Piotra czuwał ojciec duchowny ks. Czesław Lewandowski ze zgromadzenia Księży Misjonarzy, który - warto zauważyć, był również kierownikiem duchowym św. Brata Alberta i Służebnicy Bożej matki Bernardyny Jabłońskiej, współzałożycielki Albertynek.W czasie pobytu w seminarium, a potem w życiu kapłańskim aż do 1940 r., ksiądz Piotr prowadził "notatki duchowe", które są świadectwem jego intensywnej pracy wewnętrznej i wielkiego pragnienia świętości. Regularnie notował postanowienia ze spowiedzi i prośby do Boga o błogosławieństwo w pracy nad doskonaleniem swojego charakteru. Święcenia kapłańskie przyjął diakon Piotr Dańkowski dnia 1 lutego 1931 roku w kolegiacie akademickiej św. Anny w Krakowie z rąk ks. Arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy. Dnia 2 lutego 1931 roku w święto Matki Boskiej Gromnicznej odbyły się w rodzinnym Jordanowie prymicje, w których wzięli udział liczni mieszkańcy miasta. Po prymicjanta wyszli do domu - zgodnie z miejscowym zwyczajem - kapłani, młodzież ze sztandarami i orkiestra. Procesyjnie zaprowadzono ks. Piotra do kościoła parafialnego, by tam odprawił swoją pierwszą Mszę świętą. Kazanie prymicyjne wygłosił ks. Oleksy, inspektor szkół salezjańskich w Warszawie. Kaznodzieja nawiązał w swojej mowie do tragicznej śmierci stryja ks. Piotra, dominikanina i misjonarza w Brazylii, zamordowanego podczas odprawiania mszy św. Ks. Oleksy zachęcał prymicjanta, by podjął ofiarę stryja i codziennie włączał siebie do ofiary składanej Bogu na ołtarzu.


Ks. Piotr Dańkowski był kolejno wikariuszem w parafiach: Pobiedne w 1.1931-32, Sucha Beskidzka w 1.1932-35, Zakopane w 1. 1935-41. W parafii Pobiedrze należącej do dekanatu skawińskiego ks. Piotr pracował półtora roku, do 15 grudnia 1932 r. Gorliwie podjął obowiązki duszpasterskie. Pracował m.in. z młodzieżą ze Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej, z którą przygotowywał przedstawienia i akademie na uroczystości kościelne i święta narodowe. W grudniu 1932 r. Ks. Piotr został mianowany wikarym w Suchej Beskidzkiej i katechetą w szkole powszechnej w Błądzonce, należącej do parafii w Suchej. Zaangażował się do pracy w istniejących w parafii organizacjach katolickich: Straż Honorowa NSPJ, bractwa stanowe, kółko ministrantów, tercjarstwo. Dekretem Kurii Metropolitalnej w Krakowie z dnia 27 kwietnia 1935, ks. Piotr Dańkowski został przeniesiony do parafii św. Rodziny w Zakopanem, do której zgłosił się 10 maja 1935 r. rozpoczynając w ten sposób nowy, decydujący okres swego kapłańskiego życia. W Zakopanem pełnił funkcję wikariusza oraz katechety w Szkole Koronkarstwa, w prywatnej szkole św. Teresy i w szkole wieczorowej. Od 1938 roku był również spowiednikiem Sióstr Albertynek na Kalatówkach. Zasłynął jako wybitny kaznodzieja, którego kazania słuchała z upodobaniem inteligencja zakopiańska. Angażował się w pracę społeczną. Był znany szeroko z wielkiej gorliwości duszpasterskiej i oddania ludziom, zwłaszcza biednym. W dowód uznania dla jego pracy duszpasterskiej i szacunku, jakim się cieszył w parafii było wysunięcie jego kandydatury na radnego w wyborach do Rady Miejskiej przez Chrześcijański Związek Gospodarczy. Po wybuchu wojny ks. Dańkowski musiał ubiegać się o prawo czasowego pobytu w Zakopanem, ponieważ pochodził spoza Podhala. Rodzinie zaniepokojonej o jego dalsze losy powtarzał: Pamiętajcie, kim jesteście! Takimi zostańcie do śmierci! W styczniu 1940 r. ks. Piotr wstąpił do tajnej organizacji podziemnej przyjmując pseudonim ""Jordan"". W swoim mieszkaniu na wikarówce posiadał aparat radiowy i prowadzili nasłuch, którego z bratem Stanisławem sporządzili komunikaty. Razem z bratem zajmowali się również kolportażem prasy konspiracyjnej. Jednocześnie ks. Piotr pomagał tym wszystkim, którzy próbowali przez Zakopane przedostać się na Zachód (przez Słowację, Węgry, Rumunię). Ks. Piotr wypisywał świadectwa chrztu, na podstawie których wyrabiano niemieckie dokumenty tożsamości, zezwalające na pobyt na terenie Podhala. Gestapo kilkakrotnie wpadło na ślad fałszywych zaświadczeń i wiedziało o księdzu pomagającym uciekinierom.

 

Do dziś nie wiemy, jaki był ostateczny motyw aresztowania Sługi Bożego. Na pewno jednym z nich była przynależność ks. Piotra do podziemnej organizacji oporu i prowadzenie nasłuchu oraz kolportaż komunikatów. Wielu świadków procesu beatyfikacyjnego twierdzi, iż bezpośrednią przyczyną aresztowania była pomoc niesiona uciekinierom przez wypisywanie fikcyjnych zaświadczeń. Jest oczywiste, iż ks. Piotr był ostrzegany i mógł uciec z zagrożonego terenu Podhala. Nie skorzystał jednak z możliwości uratowania swojego życia, świadomie decydując się na pozostanie i dzielenie losu współbraci. Tym, którzy ostrzegali go przed grożącym niebezpieczeństwem tłumaczył, iż nie może opuścić placówki wyznaczonej mu przez Biskupa. Został aresztowany 10 maja 1941 roku i był poddawany przesłuchaniom w katowni Podhala "Palace". Jak wspominał współwięzień z "Palace", Sedlaczek, w czasie chłodnych wiosennych nocy w piwnicy, gdy więźniowie spali zziębnięci na betonie, ks. Piotr dzielił się swoją sutanną jako okryciem. Następnie był przetrzymywany z więźniami w Tarnowie. Z końcem grudnia 1941 r. został deportowany do Oświęcimia. W obozie koncentracyjnym wraz z nim pracował administrator parafii w Białym Dunajcu, ks. Władysław Puczka, który dał piękne świadectwo o jego męczeńskiej śmierci. W obozie oświęcimskim ks. Piotr otrzymał numer 24529 i został włączony do komanda Rajsko pracującego w "Bunawerke", które przygotowywało teren pod budowę fabryki IG Farben Auschwitz w Dworach. Praca w komandzie była niezwykle ciężka, szczególnie dla ludzi nie przyzwyczajonych do pracy fizycznej. Niemcy kierowali tam często księży czy inteligencję, skazując ich w ten sposób na szybką śmierć z powodu ciężkiej pracy i wycieńczenia. Pracował przy kopaniu rowów kanalizacyjnych kopiąc zamarzniętą ziemię przy dwudziestostopniowym mrozie. Zachował jednak niezwykły optymizm, dodawał innym otuchy, często nucił pieśni religijne. Niskiego wzrostu, szczupły, wycieńczony pracą ponad siły i słabym odżywianiem nie radził sobie jednak z łopatą i szybko zyskał "względy" kapo Hansa, który wyzwiskami i biciem popędzał go do pracy. Pewnego wieczoru ks. Piotr zwierzył się swojemu koledze, że kapo kazał mu kopać grób dla siebie, oraz bił go tylko za to, iż był księdzem.

W lutym 1942 roku bł. ks. Piotra, wraz z innymi kapłanami pracującymi w "Bunawerke", przeznaczono na śmierć. 14 marca 1942 r. ks. Piotr został przeniesiony do obozu w Rajsku, będącego filią Oświęcimia. Rajsko dało początek przyszłemu obozowi zagłady w Brzezince. Trafiło tam wielu kapłanów i chorych więźniów. Słabi więźniowie padali po drodze bici niemiłosiernie przez SS-manów. Ciała zmarłych wrzucano na jadący na końcu pochodu samochód. W Brzezince dopełnił się los ks. Piotra Dańkowskiego. Pewnego dnia po apelu porannym kapo kapo Hans przyprowadził ks. Piotra do Arbeitsdieivstfuhrera z oskarżeniem, że nie chce udać się do pracy. Bił go, kopiąc skulonego po brzuchu i głowie. Stłukł mu okulary, kazał więźniom włożyć na jego ramiona drewnianą kłodę i odprowadzić do baraku. Kapo przychodził do niego codziennie i bił go. W Niedzielę Palmową zapowiedział mu Drogę Krzyżową na Wielki tydzień. Błogosławiony ks. Piotr Dańkowski poniósł ciężką belkę świadectwa o Chrystusowej miłości przez zło, cierpienia i poniżenia. Zmarł z kłodą na ramionach w Wielki Piątek 1942 roku w baraku obozowym, żegnając się ze swoim kolegą słowami: "Do zobaczenia w niebie!". Jego ciało spalono w obozowym krematorium.

Błogosławiony pozostaje wspaniałym przykładem miłości chrześcijańskiej i kapłańskiej do bliźnich na wzór Chrystusa - Najwyższego Kapłana i Dobrego Pasterza, który oddaje życie za swe owce. Jako przedstawiciel kapłanów Archidiecezji krakowskiej zamordowanych w czasie II wojny światowej w obozach koncentracyjnych i innych miejscach zagłady, jest wzorem dobrego pasterza, który oddaje swoje życie za owce. Szczególnym rysem duchowości ks. Piotra była pobożność maryjna. W nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny został wprowadzony Dańkowski zapewne w rodzinnym Jordanowie, gdzie od XVII wieku wielkim kultem cieszył się obraz Matki Boskiej Jordanowskiej. Od Maryi uczył się całkowitego oddania Bogu, w Jej życiu i postawie szukał inspiracji do pracy nad sobą: "Maryja Matka Najświętsza jest i moją matką, Ją obrałem sobie szczególnej, zwłaszcza dla cnoty czystości. Tej cnoty, którą Ona tak jaśniała" (Dziennik, 19 IV 1930). Pod kierunkiem swojego spowiednika starał się o zdobycie realnego obrazu siebie samego, aby móc skutecznie walczyć nawet z najmniejszymi wadami czy niedoskonałościami: "Medytacja o Zacheuszu pragnącym zobaczyć Jezusa. Postanowiłem więcej rozważyć i być przejętym swoją nędzą i słabością w namiętnościach i więcej starać się o ducha modlitwy. Jezu, tak szczerze chcę postępować w doskonałość, by się Tobie podobać i służyć" (D. 20 XI 1929). W chwilach radości i smutku zawsze zwracał się bezpośrednio do Chrystusa, zapewniając Go o swojej miłości i oddaniu, powtarzając akty strzeliste: "Jezu ja Twój! Jezu kocham Cię! Ja Twój, Tyś mój! Jezu błogosław, bo ja Twój! O Jezu wszystko dla Ciebie!". Przed subdiakonatem kleryk Piotr składał wyznanie wiary i przysięgę wierności na Ewangelię modląc się gorąco o wytrwanie: "Jezu, wspieraj mię, bym przy wierze wytrwał do końca życia i za nią gotów był raczej śmierć ponieść niż - nie daj Boże - miał kiedyś od niej odpaść" (Dziennik, 17 IV 1930). Nie szukał kapłaństwa łatwego czy wygodnego. Świadomy od początku odpowiedzialności, jaka ciąży na kapłanie w przekazywaniu wiary, prosił Boga o ducha wytrwania. Chciał być świadkiem, który odważnie, swoim życiem ukazuje zbawczą moc Boga.

 

Jako przedstawiciel kapłanów Archidiecezji krakowskiej zamordowanych w czasie II wojny światowej w obozach koncentracyjnych i w innych miejscach zagłady jest wzorem dobrego pasterza, który oddaje życie za owce. W czasach okrutnego terroru nazistowskiego na pierwszym miejscu postawił obowiązek kapłański służenia wiernym i dzielenia losu prześladowanych. Dał świadectwo miłości chrześcijańskiej i kapłańskiej, sprawując Najświętszą Ofiarę i pomagając odważnie ludziom, którzy znajdowali się w niebezpieczeństwie. Pozostał wierny Chrystusowi, aż do śmierci, pomimo strasznych cierpień.Śmierć ks. Piotra Dańkowskiego odbiła się wielkim echem wśród więźniów obozu koncentracyjnego, którzy byli przyzwyczajeni do częstego obcowania ze śmiercią. Ks. Piotr bowiem nie przestraszył się prześladowań, nie ugiął się wobec tortur psychicznych i fizycznych, nie błagał o litość, jak to czyni zwykle człowiek walczący o swoje życie. Przyjął śmierć odważnie stając się znakiem mocy ducha, która płynie ze ścisłego związania z Chrystusem i Jego Krzyżem. O męczeńskiej śmierci ks. Piotra Dańkowskiego już w 1946 roku w swoich wspomnieniach ks. Władysław Puczka, przyjaciel i naoczny świadek śmierci Sługi Bożego. On przekazał najistotniejsze informacje o heroicznej postawie ks. Piotra i jego nieugiętej wierności Chrystusowi. Ks. Puczka opublikował po wojnie swoje wspomnienia w prasie katolicjiej. Krótką notatkę o męczeńskiej śmierci ks. Piotra Dańkowskiego w Oświęcimiu zamieścił więzień obozu koncentracyjnego ks. Konrad Szweda CM w czasopiśmie Homo Dei, podkreślając jego upodobnienie w śmierci do Chrystusa ukrzyżowanego. Przekonanie o męczeńskiej śmierci i świętości ks. Piotra Dańkowskiego przechowywała przede wszystkim rodzina, krewni i przyjaciele w Jordanowie. Zbierali po wojnie informacje od naocznych świadków i gromadzili pamiątki po zamordowany m przez hitlerowców kapłanie. Żywa sława męczeństwa ks. Piotra przetrwała do dzisiejszych czasów w Zakopanem, gdzie ks. Piotr pracował gorliwie jako wikariusz. Wielu świadków procesu beatyfikacyjnego potwierdzało fakt modlitwy za przyczyną Sługi Bożego.W czasie trwania procesu beatyfikacyjnego (1992-1997) wiele osób, które modliły się przez przyczynę bł. Ks. Piotra otrzymało nadzwyczajne łaski: przemiany duchowej, uzdrowienia na duszy i ciele. Głównymi miejscami kultu bł. Ks. Piotra jest dziś Jordanów, Zakopane i Seminarium Duchowne w Krakowie. Bł. Ks. Piotr Dańkowski jest patronem powołań kapłańskich w Archidiecezji krakowskiej. Zespół Szkół w Jordanowie nosi jego imię.Młodzi patrzą w jego kierunku, ponieważ młodość oznacza szczególne zapotrzebowanie na wzór człowieczeństwa, na człowieczeństwo przejrzyste i jasne. Błądzących, przeżywających zniechęcenie, żyjących często bez miłości i nadziei ks. Piotr wzywa do przezwyciężania zła przez miłość i poprzez prawdziwą wewnętrzną wolność. Sam praktykował te cnoty w stopniu heroicznym. Nie zniechęcał się niepowodzeniami, ale często sobie powtarzał: "Trzeba wciąż nad sobą pracować..." Bł. Piotr Dańkowski - kapłan, wychowawca, męczennik - dodaje nam odwagi i daje poczucie bezpieczeństwa wobec niepewnego jutra. Wzywa do bogactwa BYĆ, cenniejszego i godniejszego szacunku niż MIEĆ. Pragnie, abyśmy budowali cywilizację miłości - zwyczajnie, poprzez ciągłą pracę nad sobą.

Oprac. St. Buda. Wykorzystano przede wszystkim: J. Machniak, Sługa Boży ks. Piotr Dańkowski 1908-1942, Kraków 1998; J. Machniak, słowo wstępne w: Ks. P. Dańkowski, Dziennik. Wybrane kazania i konferencje, red. ks. J. Machniak, Kraków 2005.